poniedziałek, 11 listopada 2013

038. Listopad? Już?

Witajcie po kolejnej przerwie! Tym razem sponsorowanej, a jakże, pisaniem na gwałtu-rety artykułu na konferencję. Czasami zastanawiam się czy jest na świecie jeszcze ktoś taki jak ja. Ktoś, kto ZAWSZE robi wszystko na ostatnią chwilę i NIGDY nie wyrabia się z terminami. Ktoś, kto jest zawsze gdzieś spóźniony. Ktoś, dla kogo zegarki to absolutnie zbędna innowacja w trybie życia codziennego. Ktoś, dla kogo budzik jest raczej przypomnieniem, że należy spać dalej. Powinnam znaleźć sobie na towarzysza życia jakiegoś stereotypowego Niemca, który by mnie ogarnął. Mnie i moje terminy ;)


Ostatnimi czasy udało mi się zrobić jedynie dwie rzeczy – wpis do albumu i pudełko imieninowe. To i tak już coś. Prawda? :) Wpis kończy mój krótki cykl październikowych zabaw w inspiracje i jestem z niego zadowolona, mimo, że jest bardzo prosty. Przynajmniej motywuje! ;)


Co do pudełeczka nie mam, niestety, zdjęć całości. Wstyd przyznać, że tak się spieszyłam z jego dostarczeniem, że aż zapomniałam o fotkach... Na szczęście zdążyłam uwiecznić główną atrakcję boxa, a więc własnoręcznie stworzony bukiecik szydełkowych różyczek :) Maleństwo miało ok. 7-8 cm wysokości i prezentowało się następująco:


Napiszcie, co o tym sądzicie! :D A ja uciekam się pakować do jutrzejszego wyjazdu! Och! Ach! Urlop w Paryżu! <3


Miłego dnia, kochani! :)