wtorek, 2 grudnia 2014

67. Grudzień - zaczynamy?

Od paru ładnych lat grudzień jest dla mnie miesiącem, w którym najwięcej się dzieje. Najwięcej deadline'ów, najwięcej wyjazdów, najwięcej pracy. Wszystko załatwiam w biegu, a kartki z życzeniami wysyłam przeważnie w Wigilię (albo już po świętach).

For some years december had been for me a month when there was happening a lot . Many deadlines, many trips, much work. I used to do everything on the run and I used to send christmas cards on Christmas' Eve (or even after holidays).

Ale w tym roku zrobiłam sobie plan. Prezenty w większości już mam, bilety na wszystkie możliwe pociągi też (pendolino hurra!). A dzisiaj przyszły do mnie wyczekiwane świąteczne papiery i przydasie!

But this year I prepared a plan! I've already got most of christmas gifts, bought all needed train tickets (pendolino! hurray!). And today at last I got my christmas papers and winter scrapbooking supplies!

Tak się ucieszyłam, że aż podłapałam chęć do #IMC2014foto challenge tu Antilight!

I'm so happy that I even started Antilight's #IM2014foto challenge!



Niniejszym grudniowanie uważam za otwarte! ;)

I declare decembering as open! ;)



czwartek, 27 listopada 2014

066. Jesienne miłości.

Cześć! Znów znikłam na dwa miesiące. Tak to już bywa. Zupełnie odzwyczaiłam się od cięcia i klejenia papierów, ale zanim sobie przypomnę, co i jak, chciałam pokazać Wam jesienny exploding box, który zrobiłam dla pary młodej. Kolory są, co prawda, mało ślubne, ale ileż można taplać się w bieli, ecru, koronce i wszystkich innych taftach... ;)

Hi! Again, I was gone for two months. It happens, so be it. I forgot a little bit how to cut and glue papers together and as I’ll to remember that, I wanted to show you an autumn exploding box, which I did for newlyweds. The colours are in fact not much of wedding-style, but I get sick thinking about white, ecru, lase and other taffetas... ;)


Państwo młodzi są ogromnymi miłośnikami grzybobrania, więc chwyciłam za szydełko.

The newlyweds are big fans of mushroom picking, so I crocheted some shrooms ;)


Jak Wam się podoba? :)

How do you like it? :)


Jesteście tam jeszcze? :D

Still with me? :D


Miłego wieczoru! ♥♥♥

Have a nice evening! ♥♥♥


poniedziałek, 22 września 2014

065. Meander book.

Cześć! Ostatnio w sieci pojawiło się bardzo dużo projektów na tzw. meander book. To urocze maleństwo (7,5x7,5 cm) robi się z jednego dużego arkusza papieru :) Postanowiłam spróbować! Dawno już nie robiłam żadnych albumów i trochę się za tym stęskniłam. Co prawda nie miałam zdjęć, ale doświadczenie mnie nauczyło, że kiedy ma się zdjęcia, do których trzeba zrobić album, to ten album w połowie pracy umiera śmiercią naturalną (tak jak moje Kawałki Paryża #1 #2), które leżą i kurzą się już dobre kilka miesięcy.

Hello! Recently I have come across many projects of so called meander book. It’s a tiny, little thing (7,5x7,5 cm) and it’s made of single sheet of patterned paper :) I decided to try! It’s been long since I made notebook or album and I missed that a lot. To tell the truth, I haven’t got any photos (yet!), but last time when I had photos for an album, I couldn’t finish it and it’s been gathering dust for couple of months now.


Meandrowy albumik zrobiłam z myślą o wspólnych zdjęciach :) Cała książeczka składa się głównie z kieszonek, więc można tam popakować różne zapiski, pamiątki i wspomnienia, żeby nie zabierały miejsca na stronach. Polecam Wam ten projekt, jeżeli chcecie zrobić album z instagramowymi zdjęciami! Na pewno wyjdzie zjawiskowo!

Every single page is also a pocket, so you can put there any journaling, souvenirs or memories :) It’s a great project for tiny Instagram photo albums :)






Przez to, że zaszalałam nieco z trójwymiarowością stron, album właściwie się nie zamyka. Można go za to ładnie rozstawić na półeczce :)


Co o tym sądzicie?


Miłego dnia! 

Have a nice day! 


niedziela, 14 września 2014

064. Pawie piórko.

Cześć! Spieszę donieść, że żyję! W ciągu ostatnich miesięcy tyle się działo i tyle się pozmieniało (na lepsze!), że właściwie nie miałam nawet chwili czasu, żeby przysiąść do papierków. Dopiero kilka dni temu wróciłam z prawie 4-tygodniowych wakacji i czuję się niesamowicie wypoczęta (i gotowa do pracy!). Życie jest takie cudowne! :)

Hello! I’m still alive! You didn’t expect that, did you? Last months were a bit crazy – a lot of new things were happening and much changed in my life (for good!), so I didn’t have time for scrapbooking. Just few days ago I came back home after almost 4-week-holidays and I feel fresh and ready for new challenges! Life is (after all) beautiful! :)


Jak widzicie, zaczęłam raczej od prostych rzeczy. Znajomy prosił mnie, żebym zrobiła zestaw kartka-koperta-zakładka z jakimś krakowskim akcentem. Łatwo powiedzieć. Wszyscy wiemy jak ciężko umieścić ziejącego smoka na kartce. Bo przeważnie ucieka. I podpala wszystko wokół. Takie smoki są bardzo niebezpieczne, oj bardzo!

As you can see, I started with simple project. My friend asked me for set (card-envelope-bookmark) with something connected to Cracow. Easier to say than to do. We all know how hard it is to fit a full grown dragon into a card. Cause it usually runs away. And sets everything on fire. Dragons are especially problematic in scrapbooking.


Ostatecznie zdecydowałam się na pseudo pawie piórka. Co o tym sądzicie? :) Co prawda naklęłam się wycinając ręcznie każde jedno piórko, ale czego się nie robi dla sztuki ;)

Finally, I decided to make a card with pseudo peacock feathers. What’s your opinion? :) It took me a lot of time to cut out all this feathers (oh, scissors!), but it was for higher purpose ;)


Papierki od ScrapCake, UHK Gallery i Magicznej Kartki :)

I used papers from ScrapCake, UHK Gallery and Magiczna Kartka :)

Miłego wieczoru! 

Have a nice evening!



sobota, 24 maja 2014

063. Gothic ATC.

Cześć! Trochę mnie nie było... Po części dlatego, że praca, a po części dlatego, że jakiś tydzień temu próbowałam zrobić LO i obraziłam się na papiery. Czasami mi się zdarza ;) Jakiś czas temu Muszelia namówiła mnie na wymianę ATC i całkiem mi się to spodobało, więc postanowiłam jeszcze raz spróbować – tym razem [tutaj].

Hi! I was absent for couple of days... I had a lot of work to do, but also I tried to make a LO last week and I “had an argument with papers”. Sometimes it just happens ;) A while ago Muszelia invited me for ATC swap (which I had never tried before) and I really liked it, so I decided to try again – this time [here].


Główny wyznacznik był „bez-klejowy”, więc większość uczestników sięgnęła po mix-media, spinacze, zszywacze i ćwieki, ale ja zdecydowałam się na coś innego... Już jakiś czas temu wzięłam się za kaligrafię. Nie mam tutaj na myśli bardzo popularnego ostatnio Copperplate’a, ale pismo gotyckie, które jakoś tam wiąże się z moimi zainteresowaniami badawczymi i moją pracą.

Main theme was ‘no glue’, so most of the participants used mix-media, paper clips, staplers or brads, but I decided differently... For some time now, I started to learn the art of calligraphy. And when I say ‘calligraphy’ I don’t mean very popular Copperplate, but gothic font, which is somehow linked both with my academic research and my work.


Po piątkowej wizycie w archiwum tak mnie natchnęło, że zdecydowałam się małą pracę inspirowaną późnośredniowiecznymi rękopisami ;) Myślałam nad samym inicjałem, ale ostatecznie zdecydowałam się na cytat Marcjalisa – Non est vivere, sed valere vita est, który właściwie na dwa sposoby – życie nie polega na tym, by żyć, lecz by coś znaczyć, albo w życiu nie chodzi tylko o to, aby żyć, lecz by żyć dobrze. Ach, łacina! ;)

After visiting archive on Friday, I was so inspired, that I decided to make a little piece referring to late medieval manuscripts ;) At first I thought of an ornamented initial, but at the end I used Martialis’ quote – Non est vivere, sed valere vita est, which you can translate as Life is not to live, but to live it well. Oh, Latin! ;)


Papier farbowałam sama, żeby miał chociaż trochę pergaminowe kolorki, później wykaligrafowałam, co trzeba i farbkami domalowałam zrobienia. Mam nadzieję, że spodoba się Denisie!

I dyed the paper myself, so that it could resemble parchment colours, then I’ve 'painted' the quote and finished with painting the ornaments. I hope that Denisa will enjoy it!

Miłego dnia! 

Have a nice day! 

wtorek, 13 maja 2014

062. Unlock Your Dreams.

Coś, co jest po trochu scrapem, po trochu art journalem i po trochu shadowboxem ;) Wykonane na nieużywanym, zeszłorocznym kalendarzu, który kurzył się na półce. Gesso, pasta modelująca, klej, złota farba, trochę tuszu w kolorze sepii i niezwykle zjawiskowa turkusowa mgiełka od 13@rts. Czy wiedzieliście, że zmieszana z kawą przybiera piękną, butelkowo zieloną barwę? No to teraz już wiecie! :D


Something between scrap, art journal and shadowbox, made with old calendar that I never used and that was catching dust ever since ;) Gesso, modeling paste, glue, gold paint, sepia ink and a lovely turquoise mist from 13@arts. Did you know that when mixed with coffee, it changes color to bottle green? ;) Well, now you know ;)


Trudno było zrobić dobre zdjęcia, bo właściwie, z każdej strony, pod wpływem światła, praca nabiera zupełnie innych kolorów...


It was a bit hard to make good pictures, cause depending from light, the colours differ a lot...


Nosi mnie, żeby oprawić ją w ramkę i powiesić na ścianie! :D


I’m considering putting in into a frame and then hanging it on the wall ;D


Zgłaszam (na ostatnią chwilę) na wyzwanie #101 u Scrapki-Wyzwaniowo oraz na wyzwanie #18 u 13@rts (chociaż nie jestem pewna czy to aby na pewno jest vintage... ach to szufladkowanie! ;D).

Miłego dnia!

Have a nice day! 


sobota, 10 maja 2014

061. Słodkie pudełko.

Kiedy byłam mała, chciałam zostać różnymi osobami, ale nigdy florystką. Układanie kwiatów ani mi nie wchodziło, ani mnie nie pociągało i może dlatego właśnie w swoich papierowych pracach podchodzę nieufnie do wszelkich elementów floralnych ;) Jednak biorąc się kilka dni temu za ślubnego boxa dla znajomych przemogłam się i postanowiłam wreszcie wykorzystać nagromadzone w szufladach kwiatuszki. Efekt, muszę przyznać, bardzo mi się podoba! A Wam? :)

When I was a little girl, I wished to become many people, but never a florist. Arranging flowers or making bouquets were never my thing and maybe that’s why I’m not used to put a lot of floral elements into my works ;) However, few days ago preparing an exploding box for my friend’s wedding, I finally decided to use some paper flowers stocked in my drawers. And I must say that I’m satisfied with the effect! What’s your opinion? :)



Box jest znów nieco minimalistyczny, ale dzięki temu uniknęłam chaosu. Poza tym dla mnie bardzo ważne są życzenia, dlatego zostawiłam aż tyle pustego miejsca ;) Bo czym byłaby najpiękniejsza kartka, jeżeli zabrakłoby w niej życzeń?

The box is (again) a bit minimalistic, but at the same time I avoided the chaos. Apart from that the wishes are very important for me, so that’s why I left so many empty places ;) What would be the prettiest card, if it lacked wishes?


Jak widać chęć na jasne, pastelowe kolory mnie nie opuszcza! Co o tym sądzicie? :)

As you can see I’m still experimenting with bright, pastel colours!


Miłego dnia! 


Have a nice day! 

piątek, 9 maja 2014

060. PL #13 #14 #15 #16.

Cześć! Jak się macie? U mnie wszystko po staremu. Nadrabiam PL z zawrotną szybkością. Jestem już TYLKO 2 i pół tygodnia w plecy ;) Tłumaczę się, że czekam na koszulki i kity od Becky Higgins, które zamówiłam sobie już jakiś czas temu, ale sami dobrze wiecie jak to jest z tymi tłumaczeniami. Ratuje mnie chyba tylko fakt, że naprawdę skończyły mi się koszulki ;)

Hi! How are you? Same old, same old for me. I’m catching up with m PL. Now I’m ONLY 2 and a half weeks late ;) I justify myself saying that I’m still waiting for the pockets and kits from Becky Higgins, which I ordered a while ago, but we all know how’s it with justifying yourselves. I really run out of pockets though.



Dzisiaj pokazuję Wam zatem trzy kolejne strony z mojego PL, w których zawarłam 4 tygodnie. Czasami mam tyle pracy, że prawie nic się nie dzieje ;) Tak jak pisałam wcześniej, najgorsze miesiące do marzec i kwiecień, bo wtedy wszystkie konferencje, publikacje i odczyty. Człowiek zapomina jak się śpi ;)

Today I want to show you three more pages of my PL, which cover 4 weeks. Sometimes I have so much works to do that, apart from the work, nothing really happens ;) As I wrote earlier, the worst months are March and April, cause it’s the season of conferences, publications and lectures. One forgets how to sleep ;)


W sumie najmniej zadowolona jestem z rozkładówki wielkanocnej, bo było mało zdjęć i jeszcze mniej pomysłów, ale zdarza się ;)

All in all I’m entirely satisfied with the Easter page, cause I had just a few photos and even less ideas, but well... happens ;)


Miłego dnia! 

Have a nice day! 

czwartek, 1 maja 2014

059. LO: Cupcake.

Cześć! Jak mija Wam pierwszy dzień długiego weekendu? Udało Wam się gdzieś wyjechać czy może siedzicie w domu tak jak ja? (Rany, mam tylko nadzieję, że Kraków nie będzie oblegany przez turystów...). W sumie chętnie bym gdzieś się wybrała, bo pogoda jest przecudna, ale skończy się chyba na rowerowej przejażdżce. Może do Tyńca? :)


Hello! How’s your first day of Spring Break? Did you managed to go somewhere or have you chosen to stay at home like me? (Wow, I hope that Cracow would not be flooded with tourists...). Actually, I’d really love to go somewhere, cause weather is so beautiful, but I guess I’ll just take a bike trip. To Tyniec maybe? :)

Wczoraj, w natłoku zajęć i sprzątania, udało mi się znaleźć trochę wolnego czasu, żeby po pierwsze wybrać się do kina na Kapitana Amerykę (tak, tak, wstyd przyznać, ale zdarza mi się chodzić na tego typu filmy), a po drugie – zrobić LO. Co przypomina mi, że należałoby zainwestować w segregator, żeby to wszystko się nie kurzyło ;) Już od dłuższego czasu, podglądając różne blogi, strasznie spodobały mi się takie jasne, przejrzyste i pastelowe prace, ale będąc przyzwyczajona do moich brudnych, chaotycznych i zaciapcianych rozkładówek, jakoś trudno było mi się przestawić. Tak jak kiedyś przerażały mnie duże, kolorowe 30x30 cm, teraz czułam lęk przed białą kartką. Z pomocą przyszedł zestaw z Polish Kit Project – trochę pastelowy, trochę marzycielski. Głównie beże i róże, ale... Całość przyszła w cudownej bibułce w zjawiskowo niebieskim kolorze, w której po prostu się zakochałam i tym samym postanowiłam „zrecyclować”. (Swoją drogą, dziwi mnie niezmiernie, że mało kto wpadł na ten pomysł...;)).


Yesterday, apart from housework and other work I had to do, I somehow managed to find a bit of free time to 1. go to the cinema to see Capitan America (yes, yes, I happen to watch such movies), and 2. – make a LO. Which reminds me that I should really invest into binder ;) For quite a long time, I’ve been falling for bright, clear and pastel layouts, but being used to my scruffy, chaotic and oversplashed works, it was hard to switch. As big, colourful 30x30cm LOs had once scared me, now I had a fear for white paper. Thanks for Polish Kit Project, I eventually tried. April Kit was mostly in beige and pink, but it was wrapped in lovely tissue (?) of dreamlike blue colour and I couldn’t resist to recycle it ;)


I tak właśnie powstało moje pierwsze pastelowe LO z cupcakiem :) Ta-daaah!


And that’s how my first pastel LO ‘happened’ ;)



Co o tym sądzicie?

Miłego dnia! 

Have a nice day! 


poniedziałek, 28 kwietnia 2014

058. Wild(e) ATC.

Kwiecień, jakkolwiek wiosenny, słoneczny i zielony, jest chyba najmniej lubianym przeze mnie miesiącem. Głównie dlatego, że jest to sezon konferencji naukowych i trzeba pisać, jeździć, robić prezentacje na ostatnią chwilę, etc. Generalnie deadline’y, w których cały, wielkanocno-wiosenny czas po prostu się gubi. Na szczęście udało mi się dobrnąć do końca :) Czeka mnie jeszcze nadrabianie PL (swoją drogą zauważyliście, że PL przeważnie się NADRABIA, a nie ROBI?) i będę nawet (hoho! nie wierzę!) na bieżąco!


Tymczasem należy wreszcie wrzucić ATC, które pojechało do Muszelii. Powstało jeszcze przed świętami, ale nie chciałam zdradzać niespodzianki ;) Jakiś czas temu umówiłyśmy się na wymianę (moją pierwszą) z ATC (też coś, z czym wcześniej do czynienia nie miałam). Hasłem przewodnim miały być książki, a ja wprost nie mogłam oprzeć się mojemu ulubionemu cytatowi z Oscara Wilde. I tak właśnie powstało śmieciowo-bałaganiarskie ATC, które właściwie nie przedstawia niczego konkretnego, ale chyba nie musi, co...? ;)


Muszę przyznać, że te ateciaki to naprawdę fajna zabawa. Żeby tylko człowiek miał samozaparcie, żeby wywiązywać się z terminów ;)


Miłego dnia! 



P.S. Jeśli chcecie zobaczyć Muszeliowe cudo, które dostałam, to... [klik!] :)

wtorek, 8 kwietnia 2014

057. Wielkanocne kartki i tag.

Cześć! W tym roku zadziwiająco wcześnie wzięłam się za kartki wielkanocne! (Dla porównania w zeszłym roku wykańczałam je w drugi dzień świąt.) Głównym motywatorem był świetny tutorial na blogu Galerii Papieru, w którym się po prostu zakochałam!  Zinterpretowałam go trochę „po swojemu”, ale i tak jestem bardzo zadowolona z efektu. Polecam! :)


Największy problem sprawiły mi chyba papiery, bo okazało się nagle, że prawie pokończyły mi się wszystkie zielone! A wypad do sklepu właściwie w niczym nie pomógł :( Jakoś jednak spróbowałam sobie poradzić...


Rozpędziłam się tak bardzo, że nawet zrobiłam wielkanocny tag... Coś, co zdarza mi się bardzo-baaaardzo rzadko ;)


Kartki lecą za ocean, a ja „lecę” do biblioteki. Na rowerze, nie na miotle! ;)

Miłego dnia! 


P.S. Z góry dzięki za każde miłe słowo i komentarz!