poniedziałek, 28 kwietnia 2014

058. Wild(e) ATC.

Kwiecień, jakkolwiek wiosenny, słoneczny i zielony, jest chyba najmniej lubianym przeze mnie miesiącem. Głównie dlatego, że jest to sezon konferencji naukowych i trzeba pisać, jeździć, robić prezentacje na ostatnią chwilę, etc. Generalnie deadline’y, w których cały, wielkanocno-wiosenny czas po prostu się gubi. Na szczęście udało mi się dobrnąć do końca :) Czeka mnie jeszcze nadrabianie PL (swoją drogą zauważyliście, że PL przeważnie się NADRABIA, a nie ROBI?) i będę nawet (hoho! nie wierzę!) na bieżąco!


Tymczasem należy wreszcie wrzucić ATC, które pojechało do Muszelii. Powstało jeszcze przed świętami, ale nie chciałam zdradzać niespodzianki ;) Jakiś czas temu umówiłyśmy się na wymianę (moją pierwszą) z ATC (też coś, z czym wcześniej do czynienia nie miałam). Hasłem przewodnim miały być książki, a ja wprost nie mogłam oprzeć się mojemu ulubionemu cytatowi z Oscara Wilde. I tak właśnie powstało śmieciowo-bałaganiarskie ATC, które właściwie nie przedstawia niczego konkretnego, ale chyba nie musi, co...? ;)


Muszę przyznać, że te ateciaki to naprawdę fajna zabawa. Żeby tylko człowiek miał samozaparcie, żeby wywiązywać się z terminów ;)


Miłego dnia! 



P.S. Jeśli chcecie zobaczyć Muszeliowe cudo, które dostałam, to... [klik!] :)

1 komentarz:

  1. Trafiłaś w sedno! Moja kolekcja powiększyła się o perełkę :) Wybacz, że mój cytat taki niedoskonały... jeszcze raz dziękuję za wymianę, to był doskonały debiut :)

    OdpowiedzUsuń