Przede mną calutki tydzień
przerwy! Żadnego siedzenia w bibliotece! Żadnego przygotowywania wykładów!
Potem na kilka dni jadę do domu, bo nie byłam nad morzem już jakieś pół roku,
wracam, przepakowuję się, wyciągam wszystkie zaskórniaki i modlę się, żeby
starczyło mi do Monachium i z powrotem. W sumie bardziej martwię się tym jak
tam dotrzeć na czas (niedzielny koncert Springsteena), bo wracać to mogę nawet
z buta ;) Plany na maj, jak widać, prezentują się śpiewająco :) Co do czerwca
mam jednak dylemat... Zlot warszawski wypada niestety w ten sam weekend, w
który organizowany jest krakowski TattooFest. Trudny wybór. Tym bardziej, że
będzie kilka moich ulubionych, skandynawskich artystów. Eh, dlaczego nie mam
zdolności bilokacji?
Dzisiaj przedstawiam Wam
mój twór sprzed kilku ostatnich dni – recyclingowy journal. Zawsze, kiedy
gdzieś się wybieram, to przywożę ze sobą tony makulatury (ulotek muzealnych,
różnych leafletów, mapek, pocztówek, biletów...), które później leżą sobie w
teczkach i zbierają kurz, bo zasadniczo niewiele z nimi można zrobić :) Ostatnio
zauważyłam, że triumfy święci smash,
więc wpadłam na pomysł, żeby zrobić właśnie recyclingowy journal z kopert,
ścinków papierów i chociaż części tej makulatury, która przywiozłam ze sobą
jakieś 2 lata temu z Wiednia.
Wyszło jak wyszło ;) Jestem
troszkę niezadowolona z tego, że krzywo poprzyklejałam taśmę (hurra! dla moich
dwóch lewych płetw!!!), ale mam nadzieję, że jak zacznę wypełniać zeszyt, to
jakoś odwróci się od tego uwagę ;)
Journal ma około 40 stron, ale część z nich to posklejane
bilety, więc myślę, że kiedy skończę całość, to jeszcze będzie się zamykał :)
Grzbiet jest szyty, więc mam nadzieję, że się zbyt szybko nie rozpadnie!
(Prawda?)
Tymczasem muszę się wybrać
się na zakupy, bo dostałam zamówienie na dwie kartki komunijne i mam zero
pomysłu. I zero białych papierów i dodatków, które można by było wykorzystać.
Ha. Haha. Nie no, naprawdę muszę coś wymyślić...
Zatem kawa! I prysznic! I
już mnie nie ma! Pozdrowienia! :D
powodzenia z kartkami, ciekawe, co wykombinujesz, bo jakoś trudno mi sobie wyobrazić, że zrobisz takie symetryczne karteczki z wycinankowym kielichem i perełkami :D strasznie fajny ten ścinkowy journal :)
OdpowiedzUsuńPewnie jednak ulegnę mainstreamowi ;)
Usuńa zlot w wawie olej i jedź do wro! u nas jest fajniej, całe trzy dni i masa warsztatów!
OdpowiedzUsuńDo Breslau i tak pojadę ;) Tylko muszę uzbierać na warsztaty ;)
Usuńdoskonale! może nawet załapiemy się razem na warsztaty? wybieram się do olgi i do aidy, a jak starczy funduszy, to jeszcze do dryszki
UsuńJa bym tam na te koptyjskie warsztaty poszła... :D Ale jeszcze zobaczę ;) Pierwszy raz będę na tego typu zlocie :)
UsuńTeż mnie parę dni temu komunijne zaskoczyły (już byłam pewna, że nic się nie trafi) - dobrze, że dla dziewczynki to robię kremowo-różowe, bo białego papieru też nie mam^^. Widzę, że jesteś typem podróżnika :D - ja rzadko się gdzieś dalej ruszam, ale planuję dalszą wycieczkę na wrzesień i chyba podpatrzę pomysł na Twoją dzisiejszą pracę ;).
OdpowiedzUsuńUwielbiam jeździć i staram się planować dwa krótkie wypady w roku :) Bo tak naprawdę nic nie może się równać z poznawaniem nowych miejsc, ludzi i nabieraniem doświadczeń! Wspomnienia to chyba najcenniejsze ze wszystkich rzeczy, które kiedykolwiek będziemy posiadać :) Mam nadzieję, że Twój wyjazd się uda! :D
UsuńA kartkę to ja mam dla chłopca. Więc kwiatki, wstążki i róż odpada ;_;