Zbieram się z życiem i
odbijam się od dna. Zły to czas na tworzenie czegokolwiek... Dlatego dzisiaj
kilka staroci (no może nie aż takich staroci-staroci, ale z przed krachu na
giełdzie uczuciowej).
Journal zrobiłam sama –
koperty, kółka, tektura i stara, papierowa torba z praskiego browaru. Jeszcze
nie ozdobiłam okładki, bo nie mam pomysłu, ale może niebawem się za to zabiorę.
Wpisy nieco zachowawcze,
ale jakoś przeraża mnie ostatnio artystyczny nieład ;)
Wracam do pracy! Miłej
niedzieli :)
Rewelacyjnie to wygląda - żałuję, że nie wszystko daję radę rozczytać, bo za malutkie, ale widzę też, że masz bardzo ładne pismo :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
Pismo mam w sumie dość dziwne - 'z' i 'r' piszę z francuska, a 's' jak w średniowiecznej łacinie ;) Ludzie przeważnie dostają szału, kiedy próbują odczytać kartki ode mnie ;)
UsuńJej! Wygląda super :).. A z tą torbą to podsunęłaś mi pewien pomysł ;).. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDzięki! :) Jeeej zastanawiam się co to za pomysł... :D
Usuń