wtorek, 29 stycznia 2013

007. Hello World.


W sumie taka tematyka nadaje się raczej nie na siódmy, ale na pierwszy post. Cóż, mogę się bronić jedynie tym, że to mój inauguracyjny wpis art-journalowy. Hello World to oczywiście to, od czego każdy programista zaczynał, jeżeli kiedykolwiek cokolwiek zaczynał. Ze mnie co prawda marny programista, bo lata temu porzuciłam wszelkie przejawy informatyki na rzecz historii sztuki i innych bzdur, ale stawianie pierwszych kroczków w języku C pamiętam. Jakby to było wczoraj, a nie 8,5 lat temu.

Well, this theme is more suitable for the first post, not for the seventh. All I can say in my defense is that it’s my first art journal page ever. Hello World is, undoubtedly, what all programmers began with (if they ever began anything). Of course, I am no programmer, cause I abandoned all sorts of IT years ago for art history and such nonsense, but I do remember my beginnings with programing language C. As if it was just yesterday, not 8,5 years ago.



Jak na pierwszą prace, ta oczywiście jest niedopracowana od strony kompozycyjnej, ale m.in. dlatego nigdy nie wzięłam się za florystykę i układanie kwiatów. Z drugiej strony jakoś niespecjalnie korzystam z mapek, więc sama sobie jestem winna. Moja-moja-mea-culpa. Jakoś tak zdecydowanie wolę pokrywać takie mniejsze powierzchnie (w sumie wpis ma 15x30 cm), zamiast wielkich LO, które od zeszłego tygodnia napawają mnie strachem. Poza tym powoli kończą mi się zdjęcia i wspaniałe pocztówki z Gallerie dell’Accademia w Wenecji i londyńskiej National Gallery. Nęci mnie, żeby zrobić jakąś kompozycję z Turnerem. Tak, tym Turnerem, co pojawił się Skyfall i którego nie można było dojrzeć przez tłum turystów. Uroki kultury popularnej...


As for the first piece, this one is, of course, half-baked and has hardly any composition, but that’s why I’d never tried floral design and I never will. On the second hand, I don’t usually use layouts or sketches, so I myself am to blame. Mea culpa. I, truly, prefer smaller surfaces (this one is about 15x30 cm), instead of those big LOs, which scare me since last week. Apart from that, I’m running out of photos and those marvelous postcards from Galerie dell’Accademia in Venice and from London’s National Gallery. And I’m tempted to make LO with Turner. Yep, THIS Turner, which appeared in Skyfall and is almost impossible to see, because the horde of tourists who surround it all time. Well, the charms of popular culture...



Tak, zdaję sobie pracę, że wpis nosi datę sprzed dwóch tygodni, ale jakoś miałam tyle innych rzeczy do pokazania ;) Zresztą im bliżej egzaminów, tym więcej nachodzi mnie pomysłów. Wypadałoby się wziąć za kartki walentynkowe. W sumie nie wiem, po co, bo przecież wysyłać trzy metry dalej nie będę, ale... ;)


Yes, I am aware that this piece is a bit outdated, but I had so many other things to show ;)  Besides, the closer the exams, the more ideas I have. And I should surely start making cards for Valentine Day.  

W każdym razie, bo odbiegam od tematu na milion sto tysięcy sposobów. Materiały użyte: Prima Songbird Collection, biała tempera, złota farba w spray’u, dużo kawy, biedny Portret Doriana Gray’a, koronki i wstążki z szybkiego wypadu do pasmanterii i zakupów za ostatnie grosze oraz, gościnnie, łapki niżej podpisanej. Czułam się jak dziecko w podstawówce ;) Tylko wtedy byłam przeważnie upaćkana pastelami...


Anyways, cause I’m divagating from the main subject... I used: Prima’s Songbird Collection, white tempera, gold paint, much coffee, Portrait of Dorian Gray, laces and ribbons from haberdasher and my own hands ;) I felt like a kid in primary school ;) Although, then I was more likely covered with pastels...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz