Jeżeli kogoś interesuje jak
było we Wrocławiu to...no park mają niezmiennie bardzo ładny, nawet w
temperaturze odczuwalnej minus siedemset. To by było na tyle Wrocławia w ciągu
dwu-i-pół dniowej wyprawy, gdzie zdecydowanie większa część czasu poświęcona
została na plotkowanie w czterech ścianach i tłumaczenie psu Kero, żeby
odstąpił pokojowo od niezmordowanych prób lizania mnie po twarzy. K. natomiast
w Kojocie się zakochał i wrócił do domu z postanowieniem, że przygarniamy
amstafiątko, chociaż ja tam kocham się platonicznie w labradorach i owczarkach
niemieckich. A w ogóle to marzy mi się kot w tym naszym przyciasnawym
mieszkaniu. Kot albo królik, tylko strzeżcie się wtedy wszystkie kable!
(Szczególnie te od internetu...)
Dzisiejsza praca to znów
coś kompletnie z innej beczki. Przeglądając blogi już nie raz trafiłam na prace
tworzone na szarych kopertach lub papierowych workach, które kojarzą mi się
przede wszystkim z czereśniami i śliwkami kupowanymi na rynku. Jako, że zostało
mi jeszcze kilka kopert, które nijak nadają się do wysyłania kartek (znając
dobrze realia poczty polskiej od dłuższego czasu używam jedynie tych z folią
bąbelkową), a papiery zamówione z Lemonade
jeszcze nie dotarły, zdecydowałam, że można (a nawet trzeba!) zaszaleć :)
W sumie praca, co tu dużo
mówić, rocznicowa. Początkowo chciałam wykorzystać jakieś wspólne zdjęcie, ale
ostatecznie wyżyłam się artystycznie na portrecie K. Wcale nie jest na nim do
siebie podobny, ale co tam. Stuknął nam kolejny rok, a skoro nie oblewamy tego
szampanem, to chociaż scrapa zrobię ;)
Kluczyk i kółka zębate są
oczywiście z Wycinanki, natomiast papiery to w
większości Songbird Collection od
Primy, resztki Summer Kitchen od UHK
i bodajże jakieś ścinki z kolekcji Graphic45. Poza tym zalany i pożółkły Portret Doriana Gray’a. Aż wstyd się
przyznawać...
Cytat z Salome Oscara Wilde’a - ... le mystère de l'amour est plus grand que le mystère de la mort. W sumie jeden z moich ulubionych cytatów o miłości. I wcale nie dlatego, że po francusku ;)
no, wrocław jest bardzo fajny! stanowczo! lubię takie prace szaro-papierowo-spinaczowe, z tego, co się znajdzie w domu :)
OdpowiedzUsuńJak bylaś tu pierwszy raz, to widziałaś też Ostrów Tumski, tym razem Park Szczytnicki i tym samym masz zaliczone wszystkie ładne miejsca we Wrocławiu ;)
OdpowiedzUsuńAle to było lata temu i nic już nie pamiętam ;)
Usuń