Od paru ładnych lat grudzień jest dla mnie miesiącem, w którym najwięcej się dzieje. Najwięcej deadline'ów, najwięcej wyjazdów, najwięcej pracy. Wszystko załatwiam w biegu, a kartki z życzeniami wysyłam przeważnie w Wigilię (albo już po świętach).
For some years december had been for me a month when there was happening a lot . Many deadlines, many trips, much work. I used to do everything on the run and I used to send christmas cards on Christmas' Eve (or even after holidays).
Ale w tym roku zrobiłam sobie plan. Prezenty w większości już mam, bilety na wszystkie możliwe pociągi też (pendolino hurra!). A dzisiaj przyszły do mnie wyczekiwane świąteczne papiery i przydasie!
But this year I prepared a plan! I've already got most of christmas gifts, bought all needed train tickets (pendolino! hurray!). And today at last I got my christmas papers and winter scrapbooking supplies!
Tak się ucieszyłam, że aż podłapałam chęć do #IMC2014foto challenge tu Antilight!
I'm so happy that I even started Antilight's #IM2014foto challenge!
Niniejszym grudniowanie uważam za otwarte! ;)
I declare decembering as open! ;)
wtorek, 2 grudnia 2014
czwartek, 27 listopada 2014
066. Jesienne miłości.
Cześć! Znów znikłam na dwa
miesiące. Tak to już bywa. Zupełnie odzwyczaiłam się od cięcia i klejenia
papierów, ale zanim sobie przypomnę, co i jak, chciałam pokazać Wam jesienny
exploding box, który zrobiłam dla pary młodej. Kolory są, co prawda, mało
ślubne, ale ileż można taplać się w bieli, ecru, koronce i wszystkich innych
taftach... ;)
Hi! Again, I was gone for two months. It happens, so be
it. I forgot a little bit how to cut and glue papers together and as I’ll to
remember that, I wanted to show you an autumn exploding box, which I did for newlyweds.
The colours are in fact not much of wedding-style, but I get sick thinking
about white, ecru, lase and other taffetas... ;)
Państwo młodzi są ogromnymi
miłośnikami grzybobrania, więc chwyciłam za szydełko.
The newlyweds are big fans of mushroom picking, so I
crocheted some shrooms ;)
Jak Wam się podoba? :)
How do you like it? :)
Jesteście tam jeszcze? :D
Still with me? :D
Miłego wieczoru! ♥♥♥
Have a nice evening! ♥♥♥
poniedziałek, 22 września 2014
065. Meander book.
Cześć! Ostatnio w sieci
pojawiło się bardzo dużo projektów na tzw. meander book. To urocze maleństwo
(7,5x7,5 cm) robi się z jednego dużego arkusza papieru :) Postanowiłam
spróbować! Dawno już nie robiłam żadnych albumów i trochę się za tym
stęskniłam. Co prawda nie miałam zdjęć, ale doświadczenie mnie nauczyło, że
kiedy ma się zdjęcia, do których trzeba zrobić album, to ten album w połowie
pracy umiera śmiercią naturalną (tak jak moje Kawałki Paryża #1 #2), które leżą
i kurzą się już dobre kilka miesięcy.
Hello! Recently I have come across many projects of so
called meander book. It’s a tiny, little thing (7,5x7,5 cm) and it’s made of
single sheet of patterned paper :) I decided to try! It’s been long since I
made notebook or album and I missed that a lot. To tell the truth, I haven’t
got any photos (yet!), but last time when I had photos for an album, I couldn’t
finish it and it’s been gathering dust for couple of months now.
Meandrowy albumik zrobiłam z myślą o wspólnych
zdjęciach :) Cała książeczka składa się głównie z kieszonek, więc
można tam popakować różne zapiski, pamiątki i wspomnienia, żeby nie zabierały
miejsca na stronach. Polecam Wam ten projekt, jeżeli chcecie zrobić album z
instagramowymi zdjęciami! Na pewno wyjdzie zjawiskowo!
Every single page is also a pocket, so you can put
there any journaling, souvenirs or memories :) It’s a great project for tiny Instagram
photo albums :)
Przez to, że zaszalałam
nieco z trójwymiarowością stron, album właściwie się nie zamyka. Można go za to
ładnie rozstawić na półeczce :)
Co o tym sądzicie?
Miłego dnia! ♥♥♥
Have a nice day! ♥♥♥
niedziela, 14 września 2014
064. Pawie piórko.
Cześć! Spieszę donieść, że
żyję! W ciągu ostatnich miesięcy tyle się działo i tyle się pozmieniało (na
lepsze!), że właściwie nie miałam nawet chwili czasu, żeby przysiąść do
papierków. Dopiero kilka dni temu wróciłam z prawie 4-tygodniowych wakacji i czuję
się niesamowicie wypoczęta (i gotowa do pracy!). Życie jest takie cudowne! :)
Hello! I’m still alive! You didn’t expect that, did you? Last months were a
bit crazy – a lot of new things were happening and much changed in my life (for
good!), so I didn’t have time for scrapbooking. Just few days ago I came back
home after almost 4-week-holidays and I feel fresh and ready for new
challenges! Life is (after all) beautiful! :)
Jak widzicie, zaczęłam raczej od prostych rzeczy. Znajomy prosił mnie, żebym zrobiła zestaw kartka-koperta-zakładka z jakimś krakowskim akcentem. Łatwo powiedzieć. Wszyscy wiemy jak ciężko umieścić ziejącego smoka na kartce. Bo przeważnie ucieka. I podpala wszystko wokół. Takie smoki są bardzo niebezpieczne, oj bardzo!
As you can see, I started with simple project. My
friend asked me for set (card-envelope-bookmark) with something connected to
Cracow. Easier to say than to do. We all know how hard it is to fit a full
grown dragon into a card. Cause it usually runs away. And sets
everything on fire. Dragons are especially problematic in scrapbooking.
Ostatecznie zdecydowałam
się na pseudo pawie piórka. Co o tym sądzicie? :) Co prawda naklęłam się
wycinając ręcznie każde jedno piórko, ale czego się nie robi dla sztuki ;)
Finally, I decided to make a card with pseudo peacock feathers.
What’s your opinion? :) It took me a lot of time to cut out all this feathers
(oh, scissors!), but it was for higher purpose ;)
Papierki od ScrapCake, UHK
Gallery i Magicznej Kartki :)
I used papers from ScrapCake, UHK Gallery and Magiczna
Kartka :)
Miłego wieczoru! ♥♥♥
sobota, 24 maja 2014
063. Gothic ATC.
Cześć! Trochę mnie nie
było... Po części dlatego, że praca, a po części dlatego, że jakiś tydzień temu
próbowałam zrobić LO i obraziłam się na papiery. Czasami mi się zdarza ;) Jakiś
czas temu Muszelia namówiła mnie na wymianę ATC i całkiem mi się to spodobało,
więc postanowiłam jeszcze raz spróbować – tym razem [tutaj].
Hi! I was absent for couple of days... I had a lot of work to do, but also I tried to make a
LO last week and I “had an argument with papers”. Sometimes it just happens ;)
A while ago Muszelia invited me for ATC swap (which I had never tried before)
and I really liked it, so I decided to try again – this time [here].
Główny wyznacznik był
„bez-klejowy”, więc większość uczestników sięgnęła po mix-media, spinacze,
zszywacze i ćwieki, ale ja zdecydowałam się na coś innego... Już jakiś czas
temu wzięłam się za kaligrafię. Nie mam tutaj na myśli bardzo popularnego
ostatnio Copperplate’a, ale pismo gotyckie, które jakoś tam wiąże się z moimi zainteresowaniami
badawczymi i moją pracą.
Main theme was ‘no glue’, so most of the participants
used mix-media, paper clips, staplers or brads, but I decided differently... For
some time now, I started to learn the art of calligraphy. And when I say
‘calligraphy’ I don’t mean very popular Copperplate, but gothic font, which is
somehow linked both with my academic research and my work.
Po piątkowej wizycie w
archiwum tak mnie natchnęło, że zdecydowałam się małą pracę inspirowaną późnośredniowiecznymi
rękopisami ;) Myślałam nad samym inicjałem, ale ostatecznie zdecydowałam się na
cytat Marcjalisa – Non est vivere, sed
valere vita est, który właściwie na dwa sposoby – życie nie polega na tym, by żyć, lecz by coś znaczyć, albo w życiu nie chodzi tylko o to, aby żyć, lecz
by żyć dobrze. Ach, łacina! ;)
After visiting archive on Friday, I was so inspired,
that I decided to make a little piece referring to late medieval manuscripts ;)
At first I thought of an ornamented initial, but at the end I used Martialis’
quote – Non est vivere, sed valere vita
est, which you can translate as Life
is not to live, but to live it well. Oh, Latin! ;)
Papier farbowałam sama,
żeby miał chociaż trochę pergaminowe kolorki, później wykaligrafowałam, co
trzeba i farbkami domalowałam zrobienia. Mam nadzieję, że spodoba się Denisie!
I dyed the paper myself, so that it could resemble parchment colours, then I’ve 'painted' the quote and finished with
painting the ornaments. I hope that Denisa will enjoy it!
Miłego dnia! ♥♥♥
Have a nice day! ♥♥♥
wtorek, 13 maja 2014
062. Unlock Your Dreams.
Coś, co jest po trochu
scrapem, po trochu art journalem i po trochu shadowboxem ;) Wykonane na nieużywanym,
zeszłorocznym kalendarzu, który kurzył się na półce. Gesso, pasta modelująca,
klej, złota farba, trochę tuszu w kolorze sepii i niezwykle zjawiskowa
turkusowa mgiełka od 13@rts. Czy wiedzieliście, że zmieszana z kawą przybiera
piękną, butelkowo zieloną barwę? No to teraz już wiecie! :D
Something between scrap, art journal and shadowbox,
made with old calendar that I never used and that was catching dust ever since
;) Gesso, modeling paste, glue, gold paint, sepia ink and a lovely turquoise
mist from 13@arts. Did you know that when mixed with coffee, it changes color
to bottle green? ;) Well, now you know ;)
Trudno było zrobić dobre
zdjęcia, bo właściwie, z każdej strony, pod wpływem światła, praca nabiera
zupełnie innych kolorów...
It was a bit hard to make good pictures, cause
depending from light, the colours differ a lot...
Nosi mnie, żeby oprawić ją
w ramkę i powiesić na ścianie! :D
I’m considering putting in into a frame and then
hanging it on the wall ;D
Zgłaszam (na ostatnią
chwilę) na wyzwanie #101 u Scrapki-Wyzwaniowo oraz na wyzwanie #18 u 13@rts
(chociaż nie jestem pewna czy to aby na pewno jest vintage... ach to
szufladkowanie! ;D).
Miłego dnia! ♥♥♥
Have a nice day! ♥♥♥
sobota, 10 maja 2014
061. Słodkie pudełko.
Kiedy byłam mała, chciałam
zostać różnymi osobami, ale nigdy florystką. Układanie kwiatów ani mi nie
wchodziło, ani mnie nie pociągało i może dlatego właśnie w swoich papierowych
pracach podchodzę nieufnie do wszelkich elementów floralnych ;) Jednak biorąc
się kilka dni temu za ślubnego boxa dla znajomych przemogłam się i postanowiłam
wreszcie wykorzystać nagromadzone w szufladach kwiatuszki. Efekt, muszę
przyznać, bardzo mi się podoba! A Wam? :)
When I was a little girl, I wished to become many
people, but never a florist. Arranging flowers or making bouquets were never my
thing and maybe that’s why I’m not used to put a lot of floral elements into my
works ;) However, few days ago preparing an exploding box for my friend’s
wedding, I finally decided to use some paper flowers stocked in my drawers. And
I must say that I’m satisfied with the effect! What’s your opinion? :)
Box jest znów nieco minimalistyczny,
ale dzięki temu uniknęłam chaosu. Poza tym dla mnie bardzo ważne są życzenia,
dlatego zostawiłam aż tyle pustego miejsca ;) Bo czym byłaby najpiękniejsza
kartka, jeżeli zabrakłoby w niej życzeń?
The box is (again) a bit minimalistic, but at the same
time I avoided the chaos. Apart from that the wishes are very important for me,
so that’s why I left so many empty places ;) What would be the prettiest card,
if it lacked wishes?
Jak widać chęć na jasne,
pastelowe kolory mnie nie opuszcza! Co o tym sądzicie? :)
As you can see I’m still experimenting with bright,
pastel colours!
Miłego dnia! ♥♥♥
Have a nice day! ♥♥♥
piątek, 9 maja 2014
060. PL #13 #14 #15 #16.
Cześć! Jak się macie? U
mnie wszystko po staremu. Nadrabiam PL z zawrotną szybkością. Jestem już TYLKO
2 i pół tygodnia w plecy ;) Tłumaczę się, że czekam na koszulki i kity od Becky Higgins, które zamówiłam sobie już jakiś czas temu, ale sami dobrze wiecie jak
to jest z tymi tłumaczeniami. Ratuje mnie chyba tylko fakt, że naprawdę
skończyły mi się koszulki ;)
Hi! How are you? Same old, same old for me. I’m catching up with m PL.
Now I’m ONLY 2 and a half weeks late ;) I justify myself saying that I’m still
waiting for the pockets and kits from Becky Higgins, which I ordered a while
ago, but we all know how’s it with justifying yourselves. I really run out of
pockets though.
Dzisiaj pokazuję Wam zatem trzy kolejne strony z mojego PL, w których zawarłam 4 tygodnie. Czasami mam tyle pracy, że prawie nic się nie dzieje ;) Tak jak pisałam wcześniej, najgorsze miesiące do marzec i kwiecień, bo wtedy wszystkie konferencje, publikacje i odczyty. Człowiek zapomina jak się śpi ;)
Today I want to show you three more pages of my PL,
which cover 4 weeks. Sometimes I have so much works to do that, apart from the
work, nothing really happens ;) As I wrote earlier, the worst months are March
and April, cause it’s the season of conferences, publications and lectures. One
forgets how to sleep ;)
W sumie najmniej zadowolona
jestem z rozkładówki wielkanocnej, bo było mało zdjęć i jeszcze mniej pomysłów,
ale zdarza się ;)
All in all I’m entirely satisfied with the Easter
page, cause I had just a few photos and even less ideas, but well... happens ;)
Miłego dnia! ♥♥♥
Have a nice day! ♥♥♥
czwartek, 1 maja 2014
059. LO: Cupcake.
Cześć! Jak mija Wam
pierwszy dzień długiego weekendu? Udało Wam się gdzieś wyjechać czy może
siedzicie w domu tak jak ja? (Rany, mam tylko nadzieję, że Kraków nie będzie
oblegany przez turystów...). W sumie chętnie bym gdzieś się wybrała, bo pogoda
jest przecudna, ale skończy się chyba na rowerowej przejażdżce. Może do Tyńca?
:)
Hello! How’s your first day of Spring Break? Did you
managed to go somewhere or have you chosen to stay at home like me? (Wow, I
hope that Cracow would not be flooded with tourists...). Actually, I’d really
love to go somewhere, cause weather is so beautiful, but I guess I’ll just take
a bike trip. To Tyniec maybe? :)
Wczoraj, w natłoku zajęć i
sprzątania, udało mi się znaleźć trochę wolnego czasu, żeby po pierwsze wybrać
się do kina na Kapitana Amerykę (tak, tak, wstyd przyznać, ale zdarza mi się
chodzić na tego typu filmy), a po drugie – zrobić LO. Co przypomina mi, że
należałoby zainwestować w segregator, żeby to wszystko się nie kurzyło ;) Już
od dłuższego czasu, podglądając różne blogi, strasznie spodobały mi się takie
jasne, przejrzyste i pastelowe prace, ale będąc przyzwyczajona do moich
brudnych, chaotycznych i zaciapcianych rozkładówek, jakoś trudno było mi
się przestawić. Tak jak kiedyś przerażały mnie duże, kolorowe 30x30 cm, teraz
czułam lęk przed białą kartką. Z pomocą przyszedł zestaw z Polish Kit Project –
trochę pastelowy, trochę marzycielski. Głównie beże i róże, ale... Całość
przyszła w cudownej bibułce w zjawiskowo niebieskim kolorze, w której po prostu
się zakochałam i tym samym postanowiłam „zrecyclować”. (Swoją drogą, dziwi mnie
niezmiernie, że mało kto wpadł na ten pomysł...;)).
Yesterday, apart from housework and other work I had
to do, I somehow managed to find a bit of free time to 1. go to the cinema to
see Capitan America (yes, yes, I happen to watch such movies), and 2. – make a
LO. Which reminds me that I should really invest into binder ;) For quite a long
time, I’ve been falling for bright, clear and pastel layouts, but being used to
my scruffy, chaotic and oversplashed works, it was hard to switch. As big, colourful
30x30cm LOs had once scared me, now I had a fear for white paper. Thanks for
Polish Kit Project, I eventually tried. April Kit was mostly in beige and pink,
but it was wrapped in lovely tissue (?) of dreamlike blue colour and I couldn’t
resist to recycle it ;)
I tak właśnie powstało moje
pierwsze pastelowe LO z cupcakiem :) Ta-daaah!
And that’s how my first pastel LO ‘happened’ ;)
Co o tym sądzicie?
Miłego dnia! ♥♥♥
Have a nice day! ♥♥♥
Have a nice day! ♥♥♥
poniedziałek, 28 kwietnia 2014
058. Wild(e) ATC.
Kwiecień, jakkolwiek
wiosenny, słoneczny i zielony, jest chyba najmniej lubianym przeze mnie
miesiącem. Głównie dlatego, że jest to sezon konferencji naukowych i trzeba
pisać, jeździć, robić prezentacje na ostatnią chwilę, etc. Generalnie deadline’y,
w których cały, wielkanocno-wiosenny czas po prostu się gubi. Na szczęście
udało mi się dobrnąć do końca :) Czeka mnie jeszcze nadrabianie PL (swoją drogą
zauważyliście, że PL przeważnie się NADRABIA, a nie ROBI?) i będę nawet (hoho!
nie wierzę!) na bieżąco!
Tymczasem należy wreszcie
wrzucić ATC, które pojechało do Muszelii. Powstało jeszcze przed świętami, ale
nie chciałam zdradzać niespodzianki ;) Jakiś czas temu umówiłyśmy się na
wymianę (moją pierwszą) z ATC (też coś, z czym wcześniej do czynienia nie
miałam). Hasłem przewodnim miały być książki, a ja wprost nie mogłam oprzeć się
mojemu ulubionemu cytatowi z Oscara Wilde. I tak właśnie powstało
śmieciowo-bałaganiarskie ATC, które właściwie nie przedstawia niczego
konkretnego, ale chyba nie musi, co...? ;)
Muszę przyznać, że te
ateciaki to naprawdę fajna zabawa. Żeby tylko człowiek miał samozaparcie, żeby wywiązywać
się z terminów ;)
Miłego dnia! ♥♥♥
P.S. Jeśli chcecie zobaczyć
Muszeliowe cudo, które dostałam, to... [klik!] :)
wtorek, 8 kwietnia 2014
057. Wielkanocne kartki i tag.
Cześć! W tym roku
zadziwiająco wcześnie wzięłam się za kartki wielkanocne! (Dla porównania w
zeszłym roku wykańczałam je w drugi dzień świąt.) Głównym motywatorem był
świetny tutorial na blogu Galerii Papieru, w którym się po prostu zakochałam! ♥♥♥ Zinterpretowałam go trochę „po swojemu”, ale i tak jestem bardzo zadowolona z
efektu. Polecam! :)
Największy problem sprawiły
mi chyba papiery, bo okazało się nagle, że prawie pokończyły mi się wszystkie
zielone! A wypad do sklepu właściwie w niczym nie pomógł :( Jakoś jednak
spróbowałam sobie poradzić...
Rozpędziłam się tak bardzo,
że nawet zrobiłam wielkanocny tag... Coś, co zdarza mi się bardzo-baaaardzo
rzadko ;)
Kartki lecą za ocean, a ja „lecę”
do biblioteki. Na rowerze, nie na miotle! ;)
Miłego dnia! ♥♥♥
P.S. Z góry dzięki za każde
miłe słowo i komentarz!
Subskrybuj:
Posty (Atom)